sobota, 25 lipca 2015

Prolog

Witam to mój pierwszy blog jak i post dotyczący HP, z góry przepraszam za błędy, pisałam to na telefonie. UWAGA! Ostrzegam że w lekturze mogą 'wskrzesić' się niektóre osoby jak i dojść nowe, poza tym nie jest to żadna opowieść o Hinny (chyba tak to się pisze), ani żadne Dramione. (Chociaż może dojść do Harmione, ale to czas pokarze).
A więc serdecznie zapraszam, miłej lektury :)
/Anika

*******************************************************************************
Był ciepły wrześniowy poranek, a dokładniej środa, 1 września roku 1999. Zza chmur wyłaniały się ciepłe promienie słońca padające wprost na twarz silnego, niezależnego, czarnowłosego, (JUŻ) mężczyzny. Ten od razu się zbudził wyłaniając swoje piękne, zielone, przenikające, oczy.
Między nim, a jego dziewczyną nie układało się za dobrze, on bał się to przyznać nawet przed sobą, a ona chyba nie miała skrupułów. On bardzo ją kochał, ale ona nie chciała się pogodzić. Ich związek skazany był na klęskę. Ale cóż, chłopak nie miał czasu na rozmyślanie, szybko się ubrał, umył i spakował resztę rzeczy. Spojrzał jeszcze do swojej komody czy czegoś w niej nie zostawił, na samym końcu jednej z szuflad zobaczył swój płaszcz z pierwszego roku. Przytulił go mocno, nadal pachniał rumiankiem, a łzy powoli ciekły mu po policzku.
-Dobrze że nikogo tu nie ma - pomyślał chłopak, w końcu nie każdy widzi samego Harrego Pottera kiedy płacze. Wziął swoje bagaże i wyszedł za drzwi zamykając je na cztery spusty. Zagwizdał tylko na taksówkę mówiąc "King's Cross", i zniknęli w tłumie innych samochodów.

*******************************************************************************

Harry był już na miejscu, stał przy murku między 10, a 9 peronem. Stresował się prawie jak za pierwszym razem. Zamknął oczy i wbiegł w mur. Był już na peronie 9 i 3/4. Z daleka zauważył swoich przyjaciół, Rona, Hermionę... Oraz Ginny. Hermiona i Ron przytulali się. Harry podbiegł do swoich przyjaciół, przywitał się z Ronem, baaardzo mocno przytulił Hermionę... A do Ginny? Swojej dziewczyny? Tylko się uśmiechnął lekko, ona spojrzała na niego ironicznie.
-Na co czekamy?! - Powiedziała (a raczej krzyknęła) Hermiona.
Wszyscy razem wsiedli do ukochanego pociągu, Hogwart Exspress. Tym razem nie byli w swoim przedziale, będą w innym, tym na samym początku, dla prefektów. Eh, wszystko było by fajnie, przecież przyjaciele w jednym wagonie? Ale nie. musieli siedzieć w jednym wagonie z... Draco, Draco Malfoy'em. Wagon był dziwnie cichy, nikt nic nie mówił, Ron gapił się na Hermionę, Ginny na Harrego, a Harry patrzył w sufit zerkając czasem na Hermionę, która dziwie patrzyła czasem na nich ukradkiem zza książki.

-Nigdy się tak nie zachowywali. - Pomyślała - Nie! Przecież nie powinnam się tym przejmować, ja mam Rona. Ale to moi przyjaciele! - męczyła się z myślami. Spojrzała na Draco, też był jakoś dziwie cichy. Miną taką, bez uczuć wpatrywał się w podłogę.

Nim Harry się obejrzał byli już na miejscu, wysiedli. Z dala było słychać głos "Pirszoroczni! Pirszoroczni za mną!" Ile by oni wszyscy dali, aby pójść teraz za Hagridem.

*******************************************************************************

Wybaczcie że jest pisane to z dwóch perspektyw, Hermiony jak i Harrego ale o to chodzi, będzie w następnych rozdziałach pisane także z perspektywy Rona i Ginny. Dziękuję za wszystkie komentarze. Wczoraj napisałam jeden rozdział i go nawet opublikowałam, ale nie był tym czego oczekiwałąm, więc napisałam ten, więc jako wynagrodzenie może pojawić się tutaj kolejny rozdział. Dziękuję ;3 Do kolejnego wpisu.